niedziela, 3 stycznia 2016

Pewnia historia z paczką

Karty dnia na ów dzień, stawiane wieczorem w dniu poprzednim

Krętactwa, machlojki, umowa i zamieszanie, rozmowy telefoniczne.

Grudniowe popołudnie. Jadę załatwiać sprawy. Telefon. Dzwoni miła pani z banku (dział leasingów) z informacją, że dostali od nas (firmy, w której pracuję, związanej z branżą medyczną) paczkę "z dziwną zawartością". Zawartością okazał się chleb bezglutenowy, który zwykle dla wygody przychodzi dla mnie na adres firmy. Mega paczka. Zapas chleba na ponad miesiąc.
Po wielu telefonach udaje się ustalić, co to za paczka.

Musimy wrócić się do połowy października. Dotarła paczka płatna za pobraniem. Została odebrana, wywieziona...ale...jedenz lekarzy nie wiedząc o tym odebrał identyczną paczkę, która przyszla za dwa dni. Zadzwoniłam do firmy produkującej chleb, żeby ją odebrali, bo 150 zł piechotą nie chodzi a chleb zatrzymany przez nas i tak by się po jakimś czasie przeterminował (wszak poprzednia paczka już doszła i jest niezły zapas).Pani z firmy B uzgadnia, że przyślą kuriera a gdy paczka wróci do nich- odeślą pieniądze na konto. I tak było. Paczka zabrana, kasa odesłana natychmiast. O sprawie zapomniałam.

Wracając do teraźniejszości. Bank pyta, co ma zrobić. No tak. Postanawiam zadzwonić do firmy B i zapytać o co chodzi. (Chciałam się też zabezpieczyć na wypadek gdyby firma B dopatrzyła się jednak ,że paczka jest gdzieś ale kasę powinnam zapłacić ja.)
 Kolejny telefon. Firma B ma wszystkie papiery ok. Paczka do nich dotarła, bo przecież w innym przypadku nie odesłaliby mi pieniędzy. Logiczne, prawda? Prawda. Paczki nie chcą, mogę z nią zrobić, co chcę.
Zostaje jeszcze kwestia tego, jakim cudem paczka znalazłą się w Warszawie, w banku? Pewności nie mam. NAsza firma w październiku włąśnie kupowała pewien sprzęt i z bankiem właśnie przekazywała sobie dokumenty z pomocą firm kurierskich. W jakiś omyłkowy sposób coś ktoś podpisał i paczka powędrowała w siną dal. Paczka była ubezpieczona, więc na jej zaginięciu nikt nie stracił.
Zyskałam ja- za 19 zł wynajęłam kuriera.

Kart dnia z dnia przyjścia paczki to

a Lenormand pokazały dodatkowo Drzewo, Dom i Statek

Kurier sprowadził ją na miejsce (czyli do mnie). Zbliżał się termin ważności produktów, ale ...podzieliłam paczkę na pół i drugą połowę oddałam w prezencie innej chorej osobie. Prezent wielki dla nas obu. Serio.
Wielkie szczęście, sprawa kosztowała trochę zachodu i musiałam rozstrzygnąć kilka spraw przy jej rozwikłaniu. Najciekawsze jednak, że chleb  (jest umieszczany w specjalnych napowietrzonych balonikach) magazynuję w szafce, właśnie w pokoju stołowym. W ogóle pokój stołówy kojarzy mi się wybitnie z jedzeniem.
Lenormandki- Drzewo (ten chleb jest konieczny żebym mogła być zdrowa), dotarł do domu z dalekiej podróży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz